Tarnogórscy kryminalni zajmowali się sprawą kradzieży lodówki, do której doszło we wrześniu. O wszystkim zawiadomił pokrzywdzony, który straty wycenił na ponad 600 złotych. Kilka dni temu sprawca sam zgłosił się do policjantów i opowiedział o całej sytuacji.
Zgłaszający zawiadomił mundurowych, że nieznany sprawca ukradł mu nowo zakupioną lodówkę. Sytuacja miała miejsce we wrześniu, kiedy to mężczyzna pozostawił zapakowany sprzęt na klatce schodowej w budynku przy ulicy Bocznej w Tarnowskich Górach.
Po pracy miał zająć się instalacją nowego sprzętu w mieszkaniu, jednak nie zdążył, bo ktoś mu ją ukradł. Rozpoczęły się poszukiwania sprawcy. Zaangażowani w sprawę kryminalni nie mieli żadnego punktu zaczepienia w tej sprawie, ponieważ nie miejscu nie było kamer monitoringu, a żaden z bliskich sąsiadów nie widział niczego podejrzanego.
Kilka dni temu do komendy przyszedł mężczyzna, który przyznał się do kradzieży i opowiedział o całej sytuacji. Był nim 28-letni mieszkaniec Tarnowskich Gór, który jak sam twierdzi, zabrał lodówkę, ponieważ myślał, że jest do wyrzucenia. Przewiózł ją na teren Bytomia, gdzie sprzedał nieznajomemu mężczyźnie. Usłyszał już zarzut i dobrowolnie poddał się karze, m.in. prac na cele społeczne oraz zobowiązał się do naprawienia szkody.