Plac zabaw przy ulicy Rozpłochowskiej w Lasowicach działa już, co prawda, od miesiąca, ale wczoraj, przy okazji „poprawin” po Dniu Dziecka dzieci znalazły przy nim dodatkowe atrakcje.
Malowanie tatuaży, plecenie warkoczyków, gry, zabawy i tańce to tylko niektóre z nich. Największą popularnością – jak zwykle- cieszyły się bańki mydlane oraz…cukierki.
Plac nie tylko zapełnia się codziennie dziećmi, przy okazji jest jednym z najlepiej strzeżonych tego typu miejsc w mieście.
– Jego część widzę codziennie z okna, drugą obserwuje moja koleżanka Ania z bloku na przeciwko – żartowała Beata Piegza, szefowa lasowickiej Rady Dzielnicy dodając, że placyk jest przy okazji przedłużeniem szkoły. Dlaczego? Ta sama koleżanka, która jest jednocześnie szkolną świetliczanką, przychodzi na miejsce ze swoimi dziećmi. Jej “szkolne” dzieci traktują ją tutaj – mimo obecności swoich rodziców – jako ich głównego opiekuna – śmieje się Piegza sama będąc pedagogiem w tej samej szkole.
Z uwagi na tłumy dzieci ze zjeżdżalni ani huśtawek nie skorzystał, ani burmistrz Arkadiusz Czech, ani Adrian Wolnik, Przewodniczący Rady Miejskiej.
– Przyjdziemy kiedy indziej, po kryjomu – zapowiedzieli panowie.
źródło: UM TG