To jest dobra konstrukcja, jest nowa, świeża, otwarta, absorbuje to co wchodzi w polityczną przestrzeń, ale sięga też do poprzedniego pokolenia politycznego. Jesteśmy na podium od 20 lat, o niektórych partiach nikt już nie pamięta. – mówi Grzegorz Schetyna, były wicepremier i przewodniczący Platformy Obywatelskiej w rozmowie z Markiem Morawiakiem.
Jest Pan zadowolony z wyniku meczu?
Pan senator Frankiewicz na pewno, ja mniej, bo to był taki mecz o brązowy medal. Byłem na meczu w Gliwicach, kiedy Śląsk Wrocław wygrywał 3:0, teraz było inaczej — Śląsk miał więcej okazji, wygrał Piast, ale to jest piękno sportu.
To tak jak w polityce, nie zawsze wygrywa najlepszy.
Chciałbym, żeby polityka była taka oczywista jak sport.
I taka czysta?
Trochę taka czysta, taka zasadnicza jak sport. W sporcie ten kto strzela więcej goli, zdobywa więcej punktów, ten wygrywa.
Polityka to też sport, tylko gra się na kilku boiskach jednocześnie, z wieloma przeciwnikami, nawet we własnej drużynie.
Tak, tej rywalizacji jest dużo, gra na wielu planszach, szachy z wieloma przeciwnikami, ale dzisiaj sytuacja jest bardzo prosta. Polityka, przez te kilka najbliższych dni, zawęża się do wyboru: Trzaskowski czy Duda.
Czyli na planszy mamy tylko po jednym pionku czarnym i białym? My Platforma jesteśmy biali, czyści, a PiS jest złym, czarny charakterem?
Każdy chciałby tak o sobie powiedzieć, że jest biały, nie tylko dlatego, że to szlachetny kolor, ale dlatego też, że w szachach biały zaczyna pierwszy, więc ma tę przewagę jednego ruchu.
To teraz zapytam o wynik wyborczy. Jest Pan zadowolony z 39% dla Trzaskowskiego w Gliwicach? Niby dużo, a jednak niewiele. Duda zdobył tutaj tylko 7% mniej — podkreślmy, w bastionie Platformy.
Ale Hołownia też sporo.
Czyli Hołownia to Trzaskowski?
Może nie tak wprost, ale to jest elektorat opozycyjny, ja składam te wyniki w kontekście drugiej tury. Patrzę na to, jak wygląda suma wyników: Trzaskowskiego, Hołownii, Kosiniaka i Biedronia. To jest mniej więcej to, co może być naszym celem w drugiej turze i w takich miastach, czy w takich regionach jesteśmy o te parę punktów z przodu, co oczywiście nie zwalnia z wielkiego zaangażowania, żeby wygrać zdecydowanie, bo jeżeli nie tu w Gliwicach, nie tu na Śląsku to gdzie?
Wrócę jeszcze do tych 39%, na tle poparcia dla — teraz już — senatora Frankiewicza, czyli 70%, w mieście przewodniczącego Platformy, Borysa Budki, w mieście Jerzego Buzka, zdobyć niecałe 40% to jest wynik, powiedziałbym, co najmniej alarmujący.
Zobaczy Pan w drugiej turze, bo wszyscy, którzy sercem i rozumem są zaangażowani po stronie opozycji demokratycznej, będą głosowali na Rafała Trzaskowskiego. Widzieliśmy to w Senacie, nie wszędzie było tak jak w Gliwicach z senatorem Frankiewiczem, ale wszędzie wygraliśmy o kilkadziesiąt tysięcy głosów. Na końcu liczy się tak jak w sporcie, kto zdobędzie ten jeden punkt więcej.
Pozostał jeszcze najważniejszy, języczek u wagi, Bosak i Konfederacja.
Nie przesadzałbym z tym znaczeniem Konfederacji. Po pierwsze mobilizacja własnego elektoratu, po drugie przejęcie jak największej liczby głosów pozostałych kandydatów opozycji, po trzecie przekonanie tych, którzy nie byli w pierwszej turze, że to są wybory o wszystko, to jest decyzja o tym, w jakim kraju będziemy żyć. Sprawa czwarta to wyborcy Bosaka. Oni są bardzo różnorodni, tam są narodowcy, tam jest dużo przedsiębiorców o bardzo wolnościowych przekonaniach, różni ludzie o różnych proweniencja politycznych, często z twardym sprzeciwem wobec tego, co się dzieje, z czym się nie zgadzają, bardzo emocjonalni z reguły. Trzeba po prostu z nimi rozmawiać. Nie można ich odtrącać.
To oni odtrącili Was. Krzysztof Bosak zapowiedział od razu, że nie poprze żadnego z kandydatów.
Ja nie mówię o Bosaku, mówię o wyborcach. Oni w dużej mierze głosowali na Kukiza i się zawiedli, często też rozczarowani są Platformą, PiS-em, innymi partiami, uważają, że może być nowa jakość. Trzeba im powiedzieć: słuchajcie, może być nowa jakość, nowy niezależny, pozapartyjny prezydent. Prezydent, który nie będzie zakładnikiem partii politycznej, nie będzie miał swojego szefa na Nowogrodzkiej.
Tylko na Wiejskiej 12, w siedzibie PO?
Rafał Trzaskowski będzie prezydentem ponadpartyjnym. Wierzę w to, to jest możliwe, trzeba wyborców przekonywać i nie można nikogo wykluczać.
Platforma za pół roku będzie obchodziła dwudziestolecie. Zaczynaliście jako partia chrześcijańskiej demokracji, partia konserwatywno-liberalna, centroprawicowa, w 2010 roku CBOS zrobił badanie preferencji wyborczych i wtedy już wyborcy PO identyfikowali się jako centrowi i liberalni, w badaniu z 2019 wyszło, że większość wyborców PO mówi o sobie jako centrolewicowych i lewicowych. Będziecie kontynuowali ten kurs?
Zaczynaliśmy jako ruch obywatelski, partię musieliśmy powołać ze względów organizacyjnych, przez pięć lat nie braliśmy dotacji z budżetu, przegraliśmy wybory prezydenckie i parlamentarne w 2005 roku i musieliśmy się przekształcić w partię, żeby mieć równe szanse.
Poszliście w lewo i zrobiliście miejsce dla chrześcijańskiej, konserwatywno-liberalnej Konfederacji.
Po części tak, ale uważam, że jesteśmy partią liberalno-konserwatywną, partią chadecką, jesteśmy afiliowani przy Europejskiej Partii Ludowej, ale gdyby porównać Polskę z 2001, kiedy zakładaliśmy Platformę i 2020 to naprawdę wiele się w Polsce zmieniło, wie Pan, jeżeli jest tak, że scena się przesuwa, a Pan jest w jednym miejscu i się nie przesuwa, nie otwiera na to, czego ludzie oczekują od polityki, jakie jest oczekiwanie nowego pokolenia, to Pan z tej sceny wypadnie. 20 lat to jest jedno całe pokolenie, przyszli zupełnie nowi ludzie do Platformy, mamy zupełnie innych, nowych wyborców. Trzeba wyciągać wnioski z historii, wtedy to jest dobra konstrukcja — jest nowa, świeża, otwarta, absorbuje to co wchodzi w polityczną przestrzeń, ale sięga też do tego poprzedniego pokolenia politycznego. Uważam, że w Platformie udaje się to utrzymać. Jesteśmy na podium od 20 lat, o niektórych partiach nikt już nie pamięta.
Są trzy lata do wyborów parlamentarnych, będziecie definiować Platformę na nowo?
Myślę, że po wyborach prezydenckich będziemy musieli to zrobić. To będzie wyzwanie, szczególnie, kiedy wygra Trzaskowski, wtedy kalendarz wyborczy bardzo przyspieszy, dlatego definicja opozycji musi być bardzo rzetelna i uczciwa.
A jeśli Trzaskowski nie wygra, to co się będzie w Platformie działo?
Nie biorę tego wariantu pod uwagę.
Ja muszę brać.
Zrobię wszystko, żeby wygrał.
A gdyby nie wygrał? Nie pytam przypadkowo, Borys Budka był kilka dni temu we Wrocławiu, więc teraz pan przyjechał na jego terytorium, szachy?
Rozmawiałem z nim wczoraj, nas parlamentarzystów z Polski na Śląsk przyjechało więcej, my walczymy o Śląsk w każdym miejscu. Zależy mi na dobrych relacjach, na takiej obecności. Mam przyjaciół w Gliwicach, jest Zygmunt Frankiewicz, który jest ikoną samorządu i świetnym senatorem i ma duży wpływ na politykę Senatu, jest Borys Budka przewodniczący PO. Gliwice są przykładem takiego platformerskiego sukcesu, więc ja uważam, że tutaj trzeba być, żeby wesprzeć miasto i powiat. Śląsk jest ważny dla nas, bo jest takim „swinging state” – jest województwem bardzo dużym, które jak przesuwa się w którąś ze stron, to decyduje o wyniku. Nam zależy na frekwencji, zwłaszcza że będą to wybory lipcowe.
Tak, pan zawsze mówił, że ładna pogoda gra na niekorzyść Platformy.
Tak, jak jest dobra pogoda, to ludzie mają inne aktywności.
Dlaczego w takim razie przyjechał Pan do miasta, w których Platforma ma wysokie poparcie?
Chodzi o mobilizację naszego elektoratu, kiedy ludzie widzą, że jesteśmy w Pyskowicach, Knurowie, Gliwicach i prosimy, żeby poświęcili 20 minut na wybory, to znaczy, że to jest naprawdę ważne. To są miejsca, których my nie możemy odpuścić.
To jaki wynik będzie miał Rafał Trzaskowski a jaki Andrzej Duda w Gliwicach?
62% dla Trzaskowskiego, 38% dla Dudy, sprawdzi Pan to, przyjadę kiedyś na mecz, to porozmawiamy.